Lasy rudzkie po raz kolejny. Tym razem odwiedziłem część zwaną dawniej Thiergarten, znajdującą się między Jankowicami, Nędzą i Kuźnią Raciborską. To właśnie tam, w 1822 roku książę raciborski utworzył ogrodzony zwierzyniec- stąd wspomniana niemieckojęzyczna nazwa. Hodowane tam okazy fauny odstrzeliwano następnie podczas polowań z zaproszonymi gośćmi gospodarza. Na obrzeżach zwierzyńca znajdowało się kilka leśniczówek, w tym tytułowy Wildek, obok którego prowadziła dzisiejsza przejażdżka.

Na stronie GOraciborz.pl znalazłem ciekawą opowieść związaną z tym miejscem, którą pozwolę sobie zacytować:
Jak głosi legenda, mieszkał tu zły leśniczy Eliasz. Za jego zgodą do lasu mogła wchodzić tylko miejscowa ludność lub najemni robotnicy. Każdy z nich musiał głośno gwizdać lub śpiewać. Zły leśniczy wiedział wówczas, czy to swój. Obcy, który nieopatrznie wkroczył w knieje, został natychmiast zastrzelony lub pojmany i zamykany w ciemnej piwnicy leśniczówki. Tu nieszczęśnik umierał w męczarniach z głodu. Ponoć to mroczne miejsce kryło aż 99 ciał ofiar, kiedy to zjawił się tu pewien handlarz świętymi obrazkami. Robotnicy leśni kazali mu szybko uciekać. Na nic jednak zdały się ostrzeżenia. Rychło pojawił się Eliasz i wycelował w kupca fuzję. Kiedy padł strzał, nieznajomy wędrowiec, ku ogromnemu zdziwieniu leśniczego, chwycił kulę i rzekł: - teraz skieruję ją na ciebie. Zły Eliasz zląkł się okrutnie. Poprzysiągł kupcowi, że już nikogo nie pozbawi życia. Kiedy wkrótce potem pożegnał się z życiem doczesnym, nad Wildek zleciało się i krążyło przez długi czas stado stu kruków.