Czy już wspominałem, że najbardziej lubię na przejażdżki wybierać się wieczorem, tak by po lesie zasuwać w zapadających ciemnościach? Pewnie tak... W takim razie wstawię tylko widoczek ilustrujący kolejne wieczorno-nocne pedałowanie. Nic godnego większej uwagi, ot co by zaznaczyć że jakieś kilometry wpadają, mimo pozornego braku nowych postów.