Niedzielna wycieczka kontynuująca temat sprzed tygodnia. W rachowickim lesie, przez który dzisiaj kolejny raz przejeżdżałem, znaleźć można niejedno miejsce upamiętniające koniec czyjegoś żywota. W poprzednią niedzielę wpis traktował o myśliwym Maksie Mendlu, w archiwum bloga znaleźć można też notkę o Juliuszu Rogerze, a tym razem będzie o prawdopodobnie najbardziej współczesnym nam przypadku. Otóż przy leśnej trasie łączącej Łany Wielkie z Rachowicami znajduje się głaz upamiętniający tragiczną śmierć Marka Szlenzaka, z zawodu taksówkarza, a z zamiłowania myśliwego.

Został on zamordowany, najprawdopodobniej z własnej broni, w sylwestra roku 1989. Sprawców nie odnaleziono, a koledzy zmarłego z koła łowieckiego postawili w miejscu tragedii pamiątkowy głaz. Stąd też widoczne na tabliczce zawołanie: "Darz bór".

Pechowy taksówkarz to jednak nie jedyny bohater dzisiejszego wpisu. Podczas rowerowego wypadu zahaczyłem także o las wokół wsi Tworóg Mały. Tam zaś odnaleźć można kolejne świadectwo zbrodni- pośród drzew stoi samotny nagrobek z inskrypcją "Edita Faber 11.2.1939 - 26.8.1956".

Jest to miejsce kolejnego morderstwa, tym razem młodej mieszkanki niedalekiej wsi. Także i w tym przypadku sprawcy nie wykryto. Na przekór wyrytym datom, pamiątkowa płyta jest stosunkowo nowa. Z tego co wiem jeszcze kilka lat temu stał w tym miejscu tylko niepozorny krzyż.